Podział majątku wspólnego. Kto spłaci hipotekę?

W obecnych czasach normą jest zaciąganie przez małżonków kredytu hipotecznego na zakup mieszkania. Tego rodzaju kredyt powoduje problem przy podziale majątku po rozwodzie. Jak on jest rozliczany oraz kto ma go spłacić?

Chcesz zadać pytanie autorowi?
Kliknij TUTAJ i napisz wiadomość.

Co to jest hipoteka?

Zacznijmy od tego co to jest w ogóle hipoteka. To jeden z rodzajów zabezpieczenia spłaty długu. Ustanowienie hipoteki na nieruchomości powoduje, że kredytodawca w razie niewypłacalności kredytobiorcy ma pierwszeństwo przed innymi wierzycielami do ściągnięcia należnej mu spłaty z pieniędzy uzyskanych po licytacji egzekucyjnej nieruchomości. Hipoteka jest przypisana do nieruchomości, a nie do osoby będącej jej właścicielem. Toteż jeżeli dojdzie do zmiany właściciela hipoteka nadal jest aktualna i kredytodawca wciąż może dochodzić z niej swoich praw. Przyjęło się hipotekę wiązać z bankami i kredytami, jednak skorzystać może z niej każdy. Można np. ustanowić hipotekę na nieruchomości sąsiada, któremu pożyczamy pieniądze jeżeli zgoda na to zostanie zawarta w takiej umowie.

Hipoteka, a podział majątku wspólnego po rozwodzie

Po rozwodzie dochodzi do podziału majątku wspólnego małżonków. Jeżeli w jego skład wchodzi mieszkanie to najczęstszą sytuacją jest jego przejęcie na wyłączną własność jednego z byłych małżonków ze spłatą drugiego. Wysokość tej spłaty stanowi zazwyczaj połowę wartości tego mieszkania. Zakłada się, że udziały małżonków w majątku wspólnym są równe (art. 43 par. 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego). Jest możliwość dochodzenia wyższego udziału ale o tym innym razem (art. art. 43 par. 2 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego).

Jeżeli mieszkanie nie posiada żadnych obciążeń, w tym hipoteki, to jasne jest, że spłata dla jednego z małżonków będzie wynosiła połowę jego wartości. Co natomiast w przypadku, gdy ta hipoteka jest nadal wpisana do księgi wieczystej, a kredyt niespłacony do końca. Większość osób intuicyjnie odpowie, że od wartości mieszkania odejmujemy wysokość kredytu pozostałego do spłaty, a uzyskany wynik dzielimy na pół i wychodzi wysokość spłaty dla współmałżonka. Otóż nie.

Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego z dnia 25 lipca 2019 r. (tutaj dostępna jej treść) w sprawie o podział majątku wspólnego małżonków, obejmującego nieruchomość obciążoną hipoteką zabezpieczającą udzielony małżonkom kredyt bankowy, sąd – przyznając tę nieruchomość na własność jednego z nich – ustala jej wartość z pominięciem wartości obciążenia hipotecznego.

Uzasadnieniem uchwały Sądu Najwyższego jest to, że w sprawie o podział majątku wspólnego małżonków rozlicza się tylko tzw. aktywa czyli istniejący majątek, a nie dzieli się długów, jakie małżonkowie posiadają do spłaty. W takiej sprawie nie biorą udziału wierzyciele (np. bank) więc zdecydowanie przez sąd, który z małżonków ma spłacić jaki dług, a który jest wolny od jego spłaty, mogłoby pokrzywdzić wierzyciela, który udzielał pożyczki z założeniem, że oboje małżonkowie będą ją spłacać, a więc gdy jedno z nich straci pracę to drugie będzie w stanie nadal spłacać pożyczkę. Gdyby więc doszło do pogorszenia sytuacji majątkowej osoby, której sąd nakazałby spłatę, to wówczas wierzyciel nie odzyskałby swoich pieniędzy, gdyż nie mógłby dochodzić ich od drugiego małżonka, nawet gdyby ten był w świetnej sytuacji majątkowej. Otwierałoby to furtkę do fikcyjnych rozwodów, których jedynym celem byłoby bezkarne unikanie spłaty kredytów.

Wydawać się to może sprzeczne z poczuciem sprawiedliwości. Przecież osoba, która otrzymuje mieszkanie ma spłacić drugiego małżonka i jeszcze spłacać kredyt. Zapłacić więc może więcej niż to mieszkanie jest warte. Załóżmy bowiem, że mieszkanie jest warte 400 000,00 zł, a pozostało do spłaty jeszcze 300 000,00 zł kredytu. Małżonek przejmujący własność mieszkania w takiej sytuacji spłaca 200 000,00 zł dla współmałżonka i 300 000,00 zł dla banku, czyli łącznie 500 000,00 zł. Wychodzi więc, że dopłaca o 100 000,00 zł więcej niż warte jest mieszkanie, a drugi małżonek otrzymuje na czysto 200 000,00 zł. Jednak tak nie jest, bo kto powiedział, że kredyt ma spłacać tylko ten kto przejmuje na własność mieszkanie?

Jak wygląda rozwiązanie?

Jak już wcześnie wspomniałem byli małżonkowie w czasie trwania małżeństwa wspólnie zaciągnęli kredyt i byli wspólnie zobowiązani do jego zapłaty. W tym zakresie nic się po rozwodzie nie zmieniło. Oznacza to, że były małżonek, który płaci po rozwodzie raty kredytu może żądać od byłego męża lub byłej żony zwrotu połowy spłaconej raty.

Jeżeli byli małżonkowie są zgodni co do tego to można zawrzeć porozumienie, w którym na dowolny sposób uregulują pomiędzy sobą rozliczenia, np. spłacany zrezygnuje z części spłaty lub co miesiąc będzie przekazywał połowę raty kredytu itp.

Co jednak jeżeli dojdzie do konfliktu w tym zakresie albo współmałżonek nie wywiąże się z zawartego porozumienia? Wtedy mamy otwartą drogę do odzyskania należnych od niego pieniędzy przed sądem. Koszty takiej sprawy ponosi przegrywający, a więc w tym wypadku niewywiązujący się ze swoich zobowiązań były współmałżonek.

Autor: Radca prawny Marcin Lasota
Wspólnik w Siwek, Szmit & Lasota Kancelaria Radców Prawnych

Marcin Lasota